Chiudi
Grand Hotel Calciomercato

Disabilita l'adblock

Chiudi
Grand Hotel Calciomercato

Chiudi
profile picture

Redazione

profile picture
profile picture
Dall'Italia alla Polonia, Boakye: "È molto più difficile di quanto si pensi"
boakye-juventus-image

Przewiń artykuł do wersji polskiej!

Un ‘italiano’ nel massimo campionato polacco? Il protagonista di oggi della nostra rubrica “Ekstratalent” è Richmond Boakye, ex GenoaJuventusSassuolo e Stella Rossa tra le altre. Ve lo ricordate?

Da gennaio gioca in una delle squadre polacche più titolate, il Gornik Zabrze. Ha segnato gol pesanti e decisivi per la promozione del Sassuolo in Serie A, è diventato un idolo della Stella Rossa con più di 30 gol in Serbia... eppure in un campionato minore come quello polacco, dopo 12 partite, non ha ancora segnato.

 

È la conferma che in Polinia non sia facile così come molti possono pensare: “È vero", ci racconta lui. "Sono qui da qualche mese ormai: è un calcio completamente diverso da quello italiano o serbo. Qui è tutto improntato sul fisico: per la tecnica c’è pochissimo spazio; i difensori sono degli armadi e non hanno pietà degli attaccanti, picchiano durissimo e gli arbitri fischiano raramente i contatti, solo se veramente duri. È la loro mentalità".

"A volte prego di avere due occasioni da gol"

E le punte sono le più penalizzate: “A volte prima di iniziare la partita prego Dio di farmi avere almeno 2 occasioni da gol e devo ammettere che non sempre arrivano. In Italia per essere considerato un attaccante forte devi farne trenta a stagione, qui spesso i capocannonieri non ne raggiungono quindici. È davvero molto complicato”.

 

 

Gioco diverso ("Bisogna tornare spesso indietro a trovare la palla"), e clima diverso. Per un ghanese cresciuto in Italia non è nemmeno facile ambientarsi in Polonia: "Un giorno può esserci il sole e far caldo e il giorno dopo nevicare. E se aggiungiamo che ancora non ho segnato, questo non mi fa stare bene. Ma a parte questo, ho trovato davvero tante persone splendide: sono tutti disponibili ad aiutarmi. In particolare penso al nostro preparatore atletico, Wojtek: è fantastico”.

 

 

E gli avversari? Boakye non ha dubbi: "Ci sono dei talenti che si faranno sentire. Daniel Ściślak e Norbert Wojtuszek su tutti. Hanno grandi qualità per emergere, io punto tutto su loro. Certo, dovranno misurarsi in campionati più competitivi perché qui sulla tecnica c’è molto da migliorare. Il mio futuro? Vediamo, ho firmato un contratto di 6 mesi. Non mi sono ancora ambientato e con il senno di poi devo ammettere che non è stata per me la decisione giusta. Avevo altre offerte sul tavolo a gennaio: da Turchia e Svezia soprattutto. Ma ho voluto temporeggiare troppo”.

La vive come una sfida nella sfida, provando a cambiare un andamento finora insufficiente: Per uno come me è difficile accettare un digiuno così lungo" conclude. "Ho ancora poche partite qui, nel Gornik. Chissà, se mi sblocco, magari resto e cambia tutto...

Grazie per la collaborazione ai ragazzi di Calcio-Polacco Ekstraklasa, Johnny Damato e Miłosz Staszewski.

... e in polacco

„Włoch” w najwyższej klasie rozgrywek piłkarskich w Polsce! Dzisiejszym bohaterem naszej rubryki „Ekstratalent” jest Richmond Boakye, były zawodnik m.in. takich klubów jak Genoa CFC, Sassuolo i Crvena Zvezda.

 

Od stycznia występuje w jednej z najbardziej utytułowanych polskich drużyn, Górniku Zabrze. Zdobywał bramki decydujące o awansie Sassuolo do Serie A; w Serbii stał się gwiazdą, strzelając ponad 30 goli; lecz w lidze polskiej – nie tak silnej jak te, w których miał okazję grać – po 12 meczach nadal nie odnalazł drogi do bramki przeciwnika!

 

Richmond potwierdza jednak, że Ekstraklasa nie jest tak mało wymagającą ligą, jak wielu ludzi mogłoby uważać: „Jestem tu już od kilku miesięcy i muszę przyznać, że nie jest łatwo dostosować się do Ekstraklasy. To zupełnie inna wersja piłki nożnej od tej włoskiej czy serbskiej. Wszystko skupia się tu wokół siły fizycznej; nie ma dużo miejsca na techniczne aspekty gry. Obrońcy są jak masywne mury, z którymi zderza się każdy napastnik; nie mają litości dla ofensywnych zawodników; sędziowie rzadko odgwizdują starcia, chyba że faktycznie są bardzo ostre. Taka jest tutaj mentalność; toczy się ciężki bój o każdą piłkę, przez co nie ma wiele miejsca na pokazanie technicznych umiejętności”.

 

A najczęściej „karani” są właśnie napastnicy: „Niekiedy przed rozpoczęciem spotkanie proszę Boga o to, by dał mi choć dwie okazje bramkowe i muszę przyznać, że nie zawsze dochodzi do nich podczas meczu. By we Włoszech uważano cię za dobrego napastnika, musisz strzelić 30 bramek w sezonie, tutaj natomiast królowie strzelców nie osiągają nawet liczby 15 bramek w całym sezonie; jest to naprawdę bardzo trudna sytuacja dla napastnika”.

 

Boakye inaczej interpretuje też rolę napastnika na boisku: „W mojej karierze zawsze poruszałem się wewnątrz pola karnego; tutaj rzadko mam z nim styczność, ponieważ muszę wyjść do połowy boiska, by cała drużyna przesunęła się do przodu”.

Ponadto Ghańczykowi, który dorastał we Włoszech, niełatwo przychodzi aklimatyzacja w Polsce ze względu na warunki klimatyczne: „Klimat jest tutaj okropny; poza niskimi temperaturami jednego dnia może być słonecznie i ciepło, a następnego może już padać śnieg. Nie czuję się z tym dobrze, zwłaszcza że nie znalazłem jeszcze drogi do bramki. Ale poza tym Polska to kraj wspaniałych ludzi; wszyscy są chętni do pomocy, a trener przygotowania fizycznego Wojtek jest świetny i zawsze dostępny”.

 

Richmond wskazał nam również dwa przyszłe talenty polskiej piłki: „Daniel Ściślak i Norbert Wojtuszek mają duże umiejętności, by zabłysnąć w przyszłości; to na nich stawiam wszystko. Z pewnością jednak będą musieli sprawdzić się w innych ligach; w Polsce niestety nie ma jeszcze dużo miejsca na pokazanie się z technicznej strony”.

 

Wydaje się, że ojczyzna Roberta Lewandowskiego to tylko przystanek w karierze dla byłego napastnika Genoi CFC i Sassuolo: „Zobaczymy, na razie podpisałem 6-miesięczny kontrakt. Szczerze mówiąc, jeszcze się nie zaaklimatyzowałem, a patrząc z perspektywy czasu muszę przyznać, że przyjście do Ekstraklasy nie było dobrą decyzją. W styczniu miałem oferty z innych klubów, zwłaszcza z Turcji i Szwecji, ale nie chciałem zwlekać zbyt długo”.

 

Jak jednak wiadomo, nigdy nie można mówić nigdy, w szczególności w życiu napastnika: „Dla kogoś takiego jak ja, kto strzelał gole w niemal każdym zespole, naprawdę ciężko jest zaakceptować tak długą przerwę w zdobywaniu bramek. W ostatnich meczach w barwach Górnika chcę się odblokować, a póżniej kto wie, może zostanę i zdobędę uznanie wśród Polaków”.

Dziękuję Johnny Damato i Miłosz Staszewski z Calcio-Polacco Ekstraklasa za współpracę.

SCROLL TO TOP